KIWI blisko pisarzy

Powrót

KIWI blisko pisarzy: Dariusz Lis

Tytułem wstępu: poprosimy o kilka słów o sobie, tak na dobry początek :) 

Jestem nauczycielem języka polskiego z zawodu.  Pracuję w szkole nieprzerwanie od ukończenia studiów w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie.  Pisanie było moją pasją od zawsze. Na początku były to tylko wiersze czy opowiadania, z czasem pojawiły się też powieści. Pierwszy tomik wierszy wydałem jeszcze na studiach, a pierwszą książkę dla dzieci zaraz po ukończeniu studiów.  Drugą moją pasją jest przyroda i ogród, ta druga pasja trochę przegrała z pisaniem i dlatego wybrałem studiowanie polonistyki, a nie biologii.

Czy trudno jest być dziś autorem książki i czy warto?

Wydaje się, że dziś jest łatwiej niż w czasach, kiedy zaczynałem.  Dziś „wystarczy” mieć pieniądze. Wydawnictwo zrobi z twoim tekstem wszystko, co trzeba, bylebyś tylko w miarę rozsądnie go napisał. Kiedyś było kilka, no może kilkanaście państwowych wydawnictw  i nawet posiadanie pieniędzy nie dawało gwarancji wydania książki.  Autorem jednak jest być trudno. Kiedyś autor otoczony był jakimś wyjątkowym szacunkiem, podziwem otoczenia  (ja przynajmniej tak,  jako młody człowiek, miałem), dziś moje otoczenie traktuje mnie raczej jak niegroźnego dziwaka. Niektórzy z nich czytają moje książki z ogromną życzliwością, inni traktują je jako pamiątki, a nawet „kapitał” na przyszłość.  Jeśli ktoś pisze także dla siebie, nie tylko dla sławy, uznania, pieniędzy, bo o to wszystko dość trudno, to warto.  Tak, jak warto robić w życiu wszystko, ca daje nam satysfakcję, sprawia  przyjemność, daje poczucie spełnienia, pozwala czerpać radość z życia.

Książka Pana dzieciństwa?

Książka mojego dzieciństwa to „Król Maciuś Pierwszy ” Janusza Korczaka. Postać Maciusia towarzyszyła mi nieustannie. Był da mnie wzorem do naśladowania, chciałem być taki, jak on. Też chciałem naprawiać świat,  dzieciństwo miałem więc pełne entuzjazmu, ale też smutku i melancholii. Z czasem uświadomiłem sobie, że świat pozostanie taki, jaki jest i ludzie będą tacy, jacy są.

Czy wystarczy mieć pomysł, czy bycie pisarzem wymaga czegoś więcej?

Pomysł jest dobrym początkiem  przy realizacji każdego przedsięwzięcia. Jednak zapał wielu znakomitych pomysłodawców charakteryzuje tak zwany „słomiany ogień”. Podstawą jest wytrwałość, praca i konsekwencja w realizacji każdego przedsięwzięcia, także napisania książki.   

Dlaczego Pan  pisze? Co Pana motywuje? Daje energię? 

No tak już mam. Piszę od zawsze. Sprawia mi to przyjemność i daje satysfakcję. Ciągle jednak piszę za mało, bo niemal cały mój czas pochłania praca zawodowa. Także ten wolny. Sama praca nad książką, ten twórczy proces mnie wciąga, czasem żyję, jak w amoku, ale skłamałbym mówiąc , że nie sprawia mi radości możliwość wzięcia do ręki i nacieszenia wzroku gotową książką. Jednak wydanych przez siebie książek nigdy już nie czytam.

Jakieś rady dla tych, którzy chcą zacząć, ale nie mają odwagi?

Do samego pisania odwaga potrzebna nie jest.  Potrzebne są umiejętności. Odwaga jest potrzebna na etapie, kiedy chcemy komuś zaprezentować to, co napisaliśmy. Nie trzeba od razu wypływać na szerokie wody. Można na początek posłuchać opinii znajomych, przyjaciół i trzeba być przygotowanym na to, że nigdy nie spodoba się to, co robimy,  wszystkim.

Czy warto przejmować się krytyką?

Krytycznych uwag trzeba słuchać, bo nie zawsze są złośliwe. Często można wyciągnąć z nich naukę, a potem zrobić coś lepiej. Nie można jednak dać się zwariować.  Wcześniej wspomniałem , że nigdy nie usatysfakcjonujemy wszystkich. Kiedyś, gdy kończyłem już  studia, po przeczytaniu tomiku, przygotowywanych przeze mnie do druku wierszy, mój wspaniały promotor powiedział:  „to jest zupełnie niezłe, pisz i nie przejmuj się, a kiedy krytycy będą cię krytykować, musisz pamiętać, że oni od tego są”.

Czy wydanie własnej książki coś zmieniło w Pana życiu? Czy dało odwagi do dalszego pisania? 

Z pewnością. Uwierzyłem w siebie, ale dałem też jasny sygnał otoczeniu, że pisanie traktuję poważnie i nie jest to jakaś moja fanaberia. Szczęśliwie i pierwszy tomik wierszy i pierwsza książka dla dzieci, a także pierwsza powieść odniosły jakiś tam sukces. Może nie na miarę ogólnopolską, ale przynamniej regionalną. To oczywiście „dodawało skrzydeł”  i mobilizowało do dalszego pisania.

Plany na przyszłość?

Zabawne, ale moje plany są takie, aby dopracować do emerytury i całkowicie poświęcić się pisaniu. Mam dom, piękny ogród, może będzie też spokój i zasłużony odpoczynek. Chętnie trochę popodróżowałbym jeszcze po świecie i poznał wiele ciekawych miejsc i ludzi.

„Obecnie w Polsce blisko 95% książek sprzedaje się w bardzo niskich nakładach (niezależnie od ich poziomu merytorycznego), z samego pisania utrzymuje się może kilkadziesiąt osób w skali kraju. Większość autorów samodzielnie pokrywa koszty wydania swojej książki – a więc nie tylko nie zarabia na swojej twórczości, ale wręcz do niej dokłada.”- czy więc pisanie książek ma sens?

Mimo wszystko warto pisać. Potraktujmy pisanie jako hobby, pasję, taką jak żeglowanie, wspinaczka górska, podróżowanie, nurkowanie, kolekcjonerstwo. To wszystko kosztuje ogromne pieniądze. Oczywiście niektórzy organizują na realizacje swoich pasji zbiórki pieniędzy, mobilizują znajomych, Internet.  Autor też ma do tego prawo, jeśli nie chce tylko inwestować. Ja także dokładam do swoich książek, zwłaszcza, że całe ich mnóstwo rozdaję przy różnych okazjach w prezencie.


 

 

 

 

 

 

@kiwiportal