KIWI blisko pisarzy

Powrót

KIWI blisko pisarzy: Jarosław Bloch

Tytułem wstępu: poprosimy o kilka słów o sobie, tak na dobry początek :) 

Mieszkam w Katowicach. Ostatnich kilkanaście lat przepracowałem jako nauczyciel geografii. Piszę opowiadania i powieści. Zaczynałem od opowiadań science fiction, które wydałem w e-booku „My ludzie z planety Ziemia”. Potem wydałem dwie powieści obyczajowe „Ściema” i „Unplugged – czyli 50 twarzy świra”. Prowadzę też działalność publicystyczną w postaci bloga „Co z tą edukacją?”. W 2017 moje opowiadanie „Żałoba” zostało wyróżnione w konkursie literackim „Mój czarny protest”.

Czy trudno jest być dziś autorem książki i czy warto?

I tak, i nie. Trudno, bo w dzisiejszych zagonionych czasach nafaszerowanych elektroniką, jest coraz mniej czasu na refleksję i spokojną pracę nad tekstem. Zewsząd płyną do nas bodźce, które zabierają nam zbyt wiele czasu. Łatwo, bo istnieją większe niż kiedyś możliwości wydania książki. A czy warto? Zawsze warto, bo to nowy etap życia, choć trzeba też być przygotowanym na rozczarowania.

Książka Pana dzieciństwa?

Seria o Tomku Wilmowskim napisana przez Alfreda Szklarskiego.

Czy wystarczy mieć pomysł, czy bycie pisarzem wymaga czegoś więcej?

Pomysł nie wystarczy. Książka nie napisze się sama. Potrzeba sporej ilości wolnego czasu, najlepiej w samotności, a także pracowitości by pracę dokończyć, a także pasji aby energii wystarczyło na całość, nie tylko na początek. Wielu coś zaczyna i nie kończy.

Dlaczego Pan  pisze? Co Pana motywuje? Daje energię? 

Każdy nowy czytelnik sprawia wielką radość i dodaje energii. Potrzeba pisania po prostu przychodzi i ciężko się przed nią bronić. W głowie układają się kolejne sytuacje, które pozostaje przelać na papier. Pisanie to zdecydowanie zajęcie dla ludzi z bujną wyobraźnią.

Jakieś rady dla tych, którzy chcą zacząć, ale nie mają odwagi?

Proste uwagi. Jeśli się nie zacznie, to nie przekonamy się o tym czy się uda. Druga uwaga: nie wolno spodziewać się natychmiastowego efektu. Na palcach jednej ręki można policzyć pisarzy, których pierwsze dzieło okazało się sukcesem. Wydanie pierwszej książki jest chyba najtrudniejsze. To kluczowy moment. Trzeba także pamiętać, że wielki rynek i pieniądze osiągają nieliczni.

Czy warto przejmować się krytyką?

Jeśli jest konstruktywna lub dotyczy rzeczy technicznych to warto, bo można coś przemyśleć i poprawić. Pamiętajmy jednak, że nie ma sprawdzonego przepisu na dobrą książkę. Pisanie to działalność artystyczna, co samo w sobie pozostawia pewien margines na eksperymentowanie. Sądzę, że tak samo jak osoby publiczne powinny być odporne na uwagi pod swoim adresem, tak samo pisarz powinien być do pewnego stopnia zaimpregnowany na krytykę. W końcu nie każdy krytyk ma rację.

Czy wydanie własnej książki coś zmieniło w Pana życiu? Czy dało odwagi do dalszego pisania? 

Odwagę do dalszego pisania dają pozytywne opinie czytelników, dla nich warto kontynuować swoją pracę. Czy coś się zmieniło? Na pewno trzeba trochę czasu poświęcić na rzeczy, których dotąd nie robiliśmy. Dotarcie do czytelnika, wyjście do ludzi, trochę bezczelności w podsuwaniu różnym osobom swojej twórczości. Coś nowego w życiu.

Plany na przyszłość?

Wydanie kolejnych książek. Wkrótce powinna ukazać się najnowsza powieść „Epitafium dla umierającego miasta”. Poza tym dalsze reklamowanie swojej twórczości, aby pozyskać kolejnych czytelników.

„Obecnie w Polsce blisko 95% książek sprzedaje się w bardzo niskich nakładach (niezależnie od ich poziomu merytorycznego), z samego pisania utrzymuje się może kilkadziesiąt osób w skali kraju. Większość autorów samodzielnie pokrywa koszty wydania swojej książki – a więc nie tylko nie zarabia na swojej twórczości, ale wręcz do niej dokłada.”- czy więc pisanie książek ma sens?

Niskie nakłady i problem z dotarciem do czytelnika to rzecz złożona. To efekt nie tylko kiepskiego poziomu czytelnictwa w Polsce, lecz także problemu z samym przebiciem się. Początkujący autorzy mają z tym problem, co ich zniechęca. Mały nakład nie oznacza czegoś złego lub słabego. Niestety działalność artystyczna zderza się tutaj z twardymi regułami rynku, gdzie wyznacznikiem jest zysk. Oczywiście boli gdy gnioty klepane masowo przez celebrytów, zajmują w księgarniach miejsce, gdzie powinny leżeć nasze książki. Można obrażać się na rzeczywistość lub robić krok po kroku swoje. Cierpliwość procentuje. Warto próbować.


 

 

 

 

 

 

@kiwiportal