KIWI blisko pisarzy

Powrót

KIWI blisko pisarzy: Jarosław Wojciech Burgieł

Tytułem wstępu: poprosimy o kilka słów o sobie, tak na dobry początek :) 

Z zawodu jestem muzykiem gitarzystą, nauczycielem w szkole muzycznej, ale może zostałem powołany również do innych aktywności, na przyklad do pisania? Lubię też podróżowanie, połączone z utrwalaniem poznanych miejsc na zdjęciach. Inspiracji szukam w dorobku wielkich myślicieli, przedstawicieli wszelkich nauk humanistycznych (niekiedy również ścisłych), dziełach literackich, ale też w sytuacjach codziennych i w naturze.

Czy trudno jest być dziś autorem książki i czy warto?

Niełatwo. Stworzenie treści jest najmniejszym kłopotem. Czas też nie jest przeszkodzą, o ile terminy nie są narzucone. Trudniejsze jest zainteresowanie swoją propozycją wydawnictw, znalezienie takowego, które da przyzwoite warunki wspólpracy. Ostatnio najtrudniejsza, jak mi się wydaje, jest sprawa zwrócenia uwagi na siebie czytelników, profesjonalnej krytyki i mediów. Dotyczy to zwłaszcza poezji, co wiąże sięz kryzysem zapotrzebowania na ten gatunek literacki. Książkę wydać warto, jeśli ma się pewność, że zostala dobrze zrobiona. Wydanie jej, zwłaszcza jeśli jest to debiut, przynosi autorowi dużą satysfakcję. Natomiast nie warto wydawać książki jeśli liczy sie na wielkie zyski i sławę...

Książka Pana dzieciństwa?

"Przygody Tomka Sawyera" Marka Twaina...

Czy wystarczy mieć pomysł, czy bycie pisarzem wymaga czegoś więcej?

Oprócz pomysłu trzeba mieć dużo wrażliwości, zmyslu oberwacyjnego, zdolności do nietypowych skojarzeń, odporność psychiczną i wiele cierpliwości. Należy być sobą i mieć w sobie na tyle dużo samokrytycyzmu, żeby móc samodzielnie zrecenzować swoją pracę i sklasyfikować jako nadającą się do publikacji lub nie...

Dlaczego Pan  pisze? Co Pana motywuje? Daje energię? 

Mam potrzebę wyrażania siebie. Pisząć mogę często wyrazić to, czego nie mógłbym powiedzieć bezpośrednio, być może jest to rodzaj misji. Utwory poetyckie często kierowane są nie tylko do czytelnika, ale również do siebie, a także bytów wyższych. Niekiedy są rodzajem modlitwy, bywają czasem apelem do ludzi lub prowokcją mającą pobudzić do myślenia albo/i zauważenia różnych aspektów rzeczywistości. To jest też rodzaj dialogu z ludźmi, który czasem w formie napisanego utworu wychodzi mi lepiej, niż kontakt bezpośredni.

Jakieś rady dla tych, którzy chcą zacząć, ale nie mają odwagi?

Kto nie ryzykuje ten nie żyje. Warto poszukać oparcia w grupach literackich takich jak np. koła młodych przy związkach twórczych (SPP, ZLP) lub innych prowadzonych przez znanych i dobrych pisarzy. Tam można uzyskać merytoryczne wsparcie, nauczyć się krytycznie patrzeć na swoją tworczość, co bywa bolesne, ale w dłuższej perspektywie korzystne dla autora, zyskuje się możliwość prezentacji i niekiedy publikacji swojego dorobku w prasie i antologiach, a co za tym idzie poznawania twórczości innych i korzystania z ich doświadczeń twórczych.

Czy warto przejmować się krytyką?

Krytyka bywa różna: przyjazna lub nie. Przy czym przyjazna to nie znaczy, że zawsze są to pochwały. Liczy się rzetelność, obiektywne podejśćie do twórczości autora, oraz to czy jest ono merytoryczne, wolne od naznaczenia ideologią,  poglądami politycznymi (o ile treść recenzji nie dotyczy utworu poruszającego zagadnienia polityczne). Dobrze jest swoją twórczość dawać do oceny kilku osobom, o różnych zapatrywaniach estetycznych. Jeśli oceny są różne, trzeba wynuć własne wnioski. Jeśli zgodne to znaczy, że pewne zalety albo braki są charakterystyczne dla piszącego i trzeba takie uwagi rozważyć w celu doskonalenia warsztatu. Nie należy sie przejmować krytykantami, którzy glebią innych, żeby podnieść swoją wartość i poprawić pozycję. Łatwo ich rozpoznać, posługują się sofizmatami i chwytami poniżej pasa, często w niewybredny sposób atakują autorów, a nie ich twórczość, a jeśli wyrażają się pozytywnie, to tylko o twórczości osób ze ścisłego ich kręgu towarzyskiego. Trzeba czytać dużo recenzji i opracowań różnych pozycji wydawniczych, żeby umieć rozróżniać krytykę od krytykanctwa.

Czy wydanie własnej książki coś zmieniło w Pana życiu? Czy dało odwagi do dalszego pisania? 

Wydawanie książek jest coraz trudniejsze. Po wydaniu pierwszej książki  odczułem rozczarowanie, brakiem zainteresowania czasopism literackich i krytyki, chociaż wykorzystywałem możliwości prezentacji pozycji przy różnych okazjach, także na organizowanych przez siebie oraz przyjane instytucje wieczorach autorskich. Bardzo emocjonowałem się tym, czy jest na nią popyt, często zaglądając do księgarni w której była dostępna. Dzielia tam los innych tomików poetyckich, czyli leżała, chociaż chyba ze dwa egzemplarze zeszły... Potem było oczekiwanie na następną trwające dziewięć lat. Kolejna wyszła po dwunastu latach... Teraz już się tym tak bardzo nie przejmuję, jak się co uda i będę miał możliwości, to wydam następną...

Plany na przyszłość?

Są, ale czy się spełnią? Dobrze byłoby wydać jeszcze chociaż ze dwie książki i zyskać status profesjonalisty, a jak nie, to też jakoś przeżyję...

„Obecnie w Polsce blisko 95% książek sprzedaje się w bardzo niskich nakładach (niezależnie od ich poziomu merytorycznego), z samego pisania utrzymuje się może kilkadziesiąt osób w skali kraju. Większość autorów samodzielnie pokrywa koszty wydania swojej książki – a więc nie tylko nie zarabia na swojej twórczości, ale wręcz do niej dokłada.”- czy więc pisanie książek ma sens?

Z ekonomicznego punktu widzenia nie bardzo, ale ekonomia to nie wszystko. Poprzez twórczość literacką w obecnych czasach toczy się walka, aby świat się całkowicie nie odhumanizował, bo to może doprowadzić do zatracenia wyższych cech człowieczeństwa. Pisanie jest więc rodzajem misji, być może obecnie trochę beznadziejnej, ale koniecznej, żeby osoba, która czuje takie powołanie mogła przy goleniu spokojnie popatrzeć na siebie w lustro w poczuciu dobrze wykonywanej pracy nad poziomem duchowym świata, niezależnie od jej efektów. Po drugie może być ono wypełnieniem sfery osobistej, medytacją kierującą ducha autora ku wartościom najwyższym, a więc wpływać na rozwój osobisty. Po trzecie nigdy nie wiadomo jakie będą tendencje w przyszłości. Po okresie upadku i kryzysu, może nastąpić odrodzenie zainteresowania literaturą. Tak było w dziejach świata z gitarą, która w drugiej połowie XIX stulecia nie cieszyla się popularnością i była lekceważona przez muzyków profesjonalistów.  W XX wieku gitarą klasyczną nagle zainteresowało się wielu, co nastąpiło po odkryciu przez wykonawców i kompozytorów rzeczywistych możliwości instrumentu. Mam nadzieję, że podobnie będzie z poezją i literaturą...


 

 

 

 

 

 

@kiwiportal