KIWI blisko pisarzy

Powrót

KIWI blisko pisarzy: Dawid Waszak

Tytułem wstępu: poprosimy o kilka słów o sobie, tak na dobry początek :)

Dlaczego pierwsze pytanie jest takie trudne? ? Łatwo jest powiedzieć coś o kimś, z kim spędzamy na co dzień czas. Łatwo jest powiedzieć coś o kimś, kogo widujemy kilka razy w miesiącu, czy nawet rzadziej. Mamy to we krwi. Wyssaliśmy z mlekiem matki. Dar opowiadania o kim, kogo w ogóle nie znamy, dar przypinania łatek. Idealizowania kogoś. Jednak kiedy ktoś pyta nas o kilka słów o sobie, pojawia się problem. Bo co możemy powiedzieć o sobie? Jestem Dawid. Dawid Waszak. Waszak z Jarocina. Co dalej powiedzieć? Tylko, żeby się nie chwalić, nie wywyższać, ani sobie nie umniejszać. Żeby jednak coś powiedzieć o sobie. Pisze. Pisze książki, czy dobre? Powinienem powiedzieć, że tak, ale nie mnie oceniać. Zdam się na czytelników. Więc piszę te książki i pracuję. Pracuję i piszę. Mam chyba bujną wyobraźnię, jestem marzycielem, skrytym nowoczesnym romantykiem, który stara się mieć dystans do siebie i innych ludzi. Kim jestem? Kimś, kto pragnie podzielić się częścią swojego życia zawierając je w książkach. Chociaż niekoniecznie są to książki lekkie.

Czy trudno jest być dziś autorem książki i czy warto?

Trudno. Strasznie trudno. Książki wyrastają jak grzyby po deszczu, niestety wśród nich więcej jest muchomorów, niż tych szlachetnych. Dlatego ciężko jest być w dzisiejszych czasach autorem. Większość książek już tydzień po ich premierze tonie w odmętach nowych powieści. Co niektórym jedynie udaje się utrzymać na powierzchni. Dlatego właśnie bycie autorem to ciężki kawałek chleba. Czyli wnioski z tego nasuwają się same. Nie warto. Najlepiej rzucić wszystko i poszukać innego zajęcia. Normalnej pracy, w której dajemy w siebie wszystko przez osiem godzin i wracamy do domu nie martwiąc się już o nic. Muszę tylko wspomnieć, że pisarze nie myślą racjonalnie, dlatego wolę wyczerpującą pracę przy kolejnych powieściach, myśląc o tym, że warto, jeśli książka spodoba się chociażby jednej osobie. 

Książka Pana dzieciństwa?

Pierwszą książkę jaką przeczytałem i zarazem książką mojego dzieciństwa jest „Szatan z siódmej klasy”. Zaciekawiło mnie życie głównego bohatera i trochę chciałem być jak on ?

Czy wystarczy mieć pomysł, czy bycie pisarzem wymaga czegoś więcej?

Mieć pomysł na książkę to dopiero początek. Mogłoby się wydawać, że wystarczy napisać plan i później „idzie już z górki”, ale wtedy zaczyna się dopiero ciężka praca. Trzeba dać życie każdemu z bohaterów, trzeba się z każdym z nich utożsamić. Codziennie przeć na przód i być dla siebie surowym. Nie zapominać o powieści ani na chwilę. Żyć nią, myśleć o niej, analizować każdą ze stron. Bo kto będzie nas pilnował jeśli nie my sami? Nie można usprawiedliwiać się brakiem weny, bo nie ma czegoś takiego. Skoro jest już pomysł na książkę, a nie pisze się codziennie to jest tylko jedno usprawiedliwienie. Lenistwo.

Dlaczego Pan  pisze? Co Pana motywuje? Daje energię? 

Każdy powinien robić w życiu to, co kocha. Tylko wtedy znajdziemy prawdziwe szczęście. Ja piszę, bo właśnie kocham to robić. Jak już mówiłem uwielbiam tworzyć postacie, ich rodziny, historię. Dawać im sens życia, po czym zadawać sobie pytanie: „co by było gdyby?”. Motywuje mnie chęć pokazania mojej wizji innym mając nadzieję, że każdy kto przeczyta moją prozę utożsami się z którymś bohaterem. Mam wtedy nadzieję, że moje książki coś wniosą w życie czytelnika, bo o to właśnie chodzi. Ukończenie każdej książki daje mi na początku jedynie stres, jednak po premierze energię to tego, aby pisać dalej.

Jakieś rady dla tych, którzy chcą zacząć, ale nie mają odwagi?

Moja jedyna rada: Nie ma czego się bać.
Co stanie się, jeśli komuś nie przypadnie Wasza książka do gustu? Powie jedynie, że to jednak nie to. Nie warto rezygnować z pasji wmawiając sobie, że jesteście słabsi. Trzeba próbować, trzeba walczyć, bo gdyby nie walka o niektórych pisarzach nie usłyszałby świat.

Czy warto przejmować się krytyką?

Każdy musi przejmować się krytyką. Oczywiście nie można popadać paranoje, ale krytyka, to nic innego jak podpowiedzi czytelników w jakich aspektach moglibyśmy się poprawić, a w jakich jest dobrze. Krytyka to nic innego jak nauka. Pamiętajcie jednak, że nie można sobie nimi podcinać skrzydeł.

Czy wydanie własnej książki coś zmieniło w Pana życiu? Czy dało odwagi do dalszego pisania? 

Nie da się ukryć, że po wydaniu książki moje życie się zmieniło. Początkowo miałem mniej odwagi. Pamiętam do dzisiaj prace nad moją pierwszą książką „Narodziny zła”. Była to moja wielka tajemnica i nigdy nie myślałem o tym, że będę w stanie ją wydać. Pisałem raczej tylko dla siebie nie zastanawiając się co z tego powstanie. Mojego tekstu nie widział nikt, dlatego, iż bałem się, że ktoś może go uznać za nie dość dobry. Po ukończeniu „wrzuciłem ją do szuflady” (czyli zapisałem gdzieś w zapomnianej części pamięci komputera). Książka leżała tam pół roku i nawet nie zastanawiałem się nad tym czy będę w stanie coś jeszcze z nią zrobić. Po pół roku zacząłem myśleć nad nową książką. Może do tej pory nie wydałbym jakiejkolwiek, gdyby nie nagły zwrot w moim życiu, kiedy mój ojciec zachorował. Myślałem wtedy o ulotności życia i tym co każdy może po sobie zostawić. Postanowiłem sięgnąć jeszcze raz do „Narodzin zła” i pokazałem ją wtedy mojej dziewczynie. Książka jej się spodobała, dlatego zaczęła mnie namawiać do tego, żeby ją wydać. W tym czasie tata zmarł. Postanowiłem ją wydać ku jego pamięci. Od tego czasu mam większą odwagę do pisania i dzielenia się tym co stworzyłem.

Plany na przyszłość?

Plany na przyszłość są bardzo ambitne, chociaż niestety brakuje czasu. Udało mi się ukończyć moją kolejną książkę i mam nadzieję, że już z początkiem roku 2018 ukaże się w księgarniach. Mogę chyba już Wam zdradzić, że będzie nosiła tytuł „Mroczny Układ”.

„Obecnie w Polsce blisko 95% książek sprzedaje się w bardzo niskich nakładach (niezależnie od ich poziomu merytorycznego), z samego pisania utrzymuje się może kilkadziesiąt osób w skali kraju. Większość autorów samodzielnie pokrywa koszty wydania swojej książki – a więc nie tylko nie zarabia na swojej twórczości, ale wręcz do niej dokłada.”- czy więc pisanie książek ma sens?

Pisanie książek ma sens i zawsze będzie miało sens niezależnie od tego, ile książek się sprzedaje. Chociażby dla garstki osób.


 

 

 

 

 

 

@kiwiportal